Glinę samoutwardzalną łatwo się formuje i można ją malować farbami akrylowymi czy ozdabiać brokatem. Wszystkie produkty do wykonania małych form rzeźbiarskich znajdziesz w sklepie Astra. Tego typu materiały są idealne do lepienia misek, wazonów, garnków, ale nie tylko.
137 views, 4 likes, 1 loves, 0 comments, 0 shares, Facebook Watch Videos from pomaluj.art: W czwartek 31 marca oraz 07 kwietnia o 18:00 na zajęciach lepienia w glinie pokażę jak zrobić świąteczną
Dlatego też, wybierając glinę do produkcji ptaków, trzeba zatrzymać się na szary lub biały. Jak wyrzeźbić z plasteliny zająca . Daj radość swojemu dziecku i poznać go od zwierząt futerkowych, który jest charakter wielu bajek i kreskówek. Małe dzieci jest problematyczna do tworzenia skomplikowanych kształtów i duże kompozycje.
Glandzior Maluje Aldona Glanda FaceStylist: Jedyne takie szkolenie, w którym: - poznasz
SZKOŁA PODSTAWOWA. OGÓLNY OPIS PROPONOWANYCH ZAJĘĆ. 1. Zajęcia z zakresu ceramiki przeprowadzone w formie warsztatów popartych. wykładem. – warsztaty, podczas których uczestnicy poznają różne rodzaje gliny oraz różnorodne. techniki jej obróbki; następnie własnoręcznie wykonają swoje prace ceramiczne – do wyboru.
Musisz uważać, angażując dzieci w pracę z gliną; same piece wysokotemperaturowe sprawiają, że jest to ryzykowne hobby! Jeśli to czytasz, musisz interesować się materiałami i procesami stosowanymi w sztukach rzeźbiarskich. Jak zawsze, Twój Superprof w pełni wspiera Twoje wysiłki. Niezależnie od tego, czy dążysz do uzyskania
. Kurs ceramiki i garncarstwa Pisałam wam już na FB, że wybrałam się na tygodniowy kurs ceramiki i garncarstwa w Warszawie. W końcu nie samym jedzeniem człowiek żyje :) Tak, żeby nie było, że ja tylko do kuchni i z kuchni i nic a nic więcej nie potrzebuję do życia. Kurs ceramiki i garncarstwa to wiele godzin lepienia, kształtowania i modelowania. To zarażenie pasją do garncarstwa, to praca z gliną, z miękkim i wręcz żywym materiałem, który nie zawsze chce się poddać woli toczącego. Przynajmniej mi glina stawiała czynny opór. To trzeba wyczuć, zdecydowanie! Od kilkunastu lat mówiłam mężowi, że chcę na kole miski robić! Że marzy mi się taki kurs i chyba kiedyś pójdę. Gdy tylko nadarzyła się ku temu okazja w sierpniu, mój mąż zadecydował, że kurs ceramiki i garncarstwa jest dla mnie obowiązkowy i trzeba zacząć realizować swoje marzenia. Muszę wam powiedzieć, że było świetnie! Dziękuję kochanie! Kurs prowadziła Klara Bukowska, dziewczyna ma pasję, umiejętności i dar przekazywania wiedzy, to cenne i fantastyczne. Jeśli tylko traficie na kurs lub zajęcia, które będzie prowadziła, idźcie śmiało, na nic nie czekajcie. Ja jestem bardzo zadowolona z zajęć z Klarą. Już wiem, że teoria toczenia i lepienia teorią, ale resztę umiejętności trzeba sobie w pocie czoła wytoczyć :) Kurs ceramiki i garncarstwa miał miejsce w sierpniu w szkole Ceramiq w Warszawie przy ulicy Chełmskiej. Pomieszczenia pracowni są przyjemne, przestronne, doświetlone. Odbierałam je jako jasne miejsce, gdzie ludzie z pasją siedzą i tworzą swoje dzieła. To taki inny świat, oderwany od sklepów, kuchni, zakupów i telewizji. Oderwany jakby od codzienności, od myśli splątanych, nerwów, zbędnych emocji. Strefa twórczości, wyciszenia i spełnienia. Uwielbiam takie miejsca z klimatem. Chociaż ja, gdy się odprężam nucę, nucę godzinami, ciągle ten sam rytm, powtarzany niczym mantrę, nucę a sama jej nie słyszę. To może innym przeszkadzać, więc na dłuższą metę, mam powód, żeby bardzo ale to bardzo potrzebować swojej strefy wyciszenia i miejsca do postawienia koła garncarskiego w domu. Już wiem, że kiedyś ten dzień nastąpi! Toczenie na kole Dla tego poszłam na ten kurs. Koło, potrzeba toczenia, zrobienia własnoręcznie garnka, miski, talerza jest taka mi bliska. Zdecydowanie najbardziej mnie kręcą miski i talerze, nie tam kubki, wazony czy ceramika ozdobna, ale właśnie miski i talerze, takie, które po wyszkliwieniu będę mogła postawić na stole. Zrobić na nich zdjęcia, postawić na półce i głaskać, że to moja własna praca, taki „mój skarb”, ang. „my presses”. ;) Lubię pracę na kole. Wymaga siły, techniki i sposobu. Jednak samą siłą nic tu się nie zdziała. Nie jestem zbyt precyzyjna, ale czuję, że kiedyś będę odprężać się przy własnym kole trzymając glinę między dłońmi i nucąc, bez względu na to jak to zabrzmi. Dolna połowa zdjęcia to moje prace :) Schną sobie i czekają na wypalenie. Trzeba przyznać, że garncarstwo wymaga sporo miejsca, do wyrabiania gliny, do kształtowania, toczenia, czyszczenia narzędzi, do schnięcia, do odstawiania. W warunkach domowych to oddzielne pomieszczenie byłoby bardzo wskazane. Ceramika – lepienie z wałeczków No to nie na moje nerwy, kręcenie wałeczków, wylepianie czy budowanie dużych form. Koło, zdecydowanie koło. Jednak wszystkiego trzeba spróbować na takim kursie, więc ja również ulepiłam z wałeczków miskę, którą na zdjęciu widzicie i druga miseczkę, która miała mieć postać spękanych faktur i chyba wyszło :) Lepienie z płata Tym razem powstał talerz, a dokładnie patera – prawda, że śliczna! W efekcie bardzo jestem zadowolona z tego, że zdecydowałam się na kurs, po kursie popędziłam do sklepu i kupiłam dużo gliny i podstawowych narzędzi. Następnie w domu wykonałam kilka prac z chętnym do tego typu zadań dzieckiem. Fajnie było i jest! Lubimy takie wylepianki, chociaż ja nadal wolę koło i moje miski! Każda praca z gliny musi najpierw wyschnąć, potem się ja wypala na biskwit, następnie szkliwi i wypala drugi raz. Tak pokrótce przebiega proces przeistaczania skorupy z gliny w śliczną użytkową miskę. Na kursie zrobiłam 3 miski na kole, kubeczek mały a’la podstawka do jajka, duży kubek, dzbanuszek, miskę z dzióbkiem i talerz płaski. Ale jest też łyżka dziegciu w tej opowieści. Swoje prace zostawiłam do wypalenia. Wypalone zostały, ale jak pojechałam po odbiór to okazało się, że ktoś sobie moje trzy miski przywłaszczył :( Nie odebrałam ich, bo ktoś je wziął. A właśnie na miski najbardziej czekałam! Nie ma możliwości, że niechcący, bo jak widać na zdjęciach, miski były podpisane i to na stałe w podstawie od spodu. To dla mnie wielki minus dla pracowni Ceramiq, za niedopilnowanie, co kto, wynosi po wypale. Tu nie chodzi o to, że te miski były nie wiadomo jak wartościowe, ale o to, że pozwolono komuś je przywłaszczyć. Ja ich nie dostałam, a zrobiłam, były to pierwsze moje prace na kole, ważne emocjonalnie i takie moje! Szkoda, bo cieszyłam się jak dziecko a zostały mi po nich tylko zdjęcia. Taki rozwój sytuacji sprawił, że jednak z większym dystansem podchodzę do pracowni Ceramiq, gdy coś zanoszę tam do wypalenia, wiem, że nie mam żadnej gwarancji, że to dostanę z powrotem. Oczywiście usłyszałam, że do tej pory nigdy takie zdarzenie nie miało miejsca ale już miało … Po kursie ceramiki i garncarstwa wiem, że kiedyś będę miała własne koło garncarskie i nieduży piec do wypalania ceramiki. Będę sama robiła miski, talerze, tace, kubki, wypalała je i z niecierpliwością czekała na otwarcie pieca. To przemiły moment, niespodzianka, niczym zabawka w „czekoladowym jajku” dla małego dziecka. Kiedyś będę miała koło i obiecuję, że pokażę moje nowe, własnoręcznie wykonane miski. I cały proces powstawania talerza lub miski krok po kroku, to fascynujące! Zanim do tego dojdzie chcę jeszcze pójść na kurs szkliwienia i ozdabiania. Może dokupić kilka godzin pracy z instruktorem, żeby pomógł mi opanować dobrą technikę od samego początku! Potem tylko koło, piec i pomieszczenie. Jest na co pracować i czekać, to dla mnie fajne i relaksujące hobby! A Ty – na jaki kurs lub warsztaty chciałabyś pójść?
Dzieci uwielbiają bawić się w organizowanie przyjęć. Chętnie przygotowują wystawne przyjęcia dla przyjaciół z placu zabaw. Spotkanie wyda się jeszcze bardziej interesujące, gdy gospodarze zaskoczą gości glinianą 1. Glina samoutwardzalna Etapy pracy:1. Ugniatamy glinę tak, by stała się plastyczna. 2. Tworzymy z niej wałki, które będą zwijane na kształt „ślimaków”. 3. Wyrównujemy przerwy i dokładamy krawędzie z kilku warstw zmieniając kolory (przekładamy zamiennie biały i brązowy). 4. Doklejamy uchwyty i dowolnie zdobimy (np. motywami kwiatowymi).Pomysłodawczynią zabawy jest P. Magdalena Jeżak.
Okazuje się że glina może być rewelacyjnym materiałem budowlanym. Jest tania i ma rewelacyjne cechy fizyko-chemiczne. Swoją naturą prowokuje do powstawania pięknych rzeczy. Glina to skała osadowa i można ją wykopać w wielu miejscach, całkiem możliwe, że masz ją w swoim ogrodzie. Można ją tez tanio kupić, więc warto poznać ten wciąż niedoceniony materiał budowlany. Od paru lat interesowałem się gliną i powoli do niej przekonywałem. Zainteresowały mnie najpierw tynki gliniane. Drewno ma wiele zalet i łatwo mi się z niego robi różne rzeczy, ale dla zachowania równowagi we wnętrzach, potrzebowałem jeszcze innego materiału. Zwykle białe ściany nie interesują mnie zupełnie, więc swoje zainteresowanie skierowałem na tynki gliniane. Dodatkowo szybkimi krokami zbliżała się zima i potrzebowałem piec gliniany do ogrzania hali i postanowiłem go sam zrobić, ucząc się przy tym czegoś nowego. ## Rakietowy piec z gliny Poczytałem o nowych technologiach i postanowiłem zbudować rakietowy piec gliniany. Konstrukcja zrobiona jest ze zwykłych cegieł lepionych na glinie. Cegły też są zrobione z gliny, ale nie chce pisać o tym przetworzonym materiale, tylko skupić się na surowej glinie. Do budowy pieca kupiłem paletę mieszanki gliny i piasku 1200 kg za około 350zł. Sama glina za bardzo by pękała i kurczyła się przy wysychaniu, dodaje się więc piasku. Takie mieszanki mają swoje zalety, gdyż są jednorodne i za każdym razem otrzymujemy podobny efekt. Jeśli mamy glinę wykopaną w ogródku warto zrobić próbki z różnymi proporcjami piasku i dodatkami. Proporcje to zwykle jedna część gliny na trzy części piasku. Robi się jednakowe placki, podsusza je i wybiera proporcje takie, dzięki którym wysuszona próbka jest najmniej spękana i wygląda najlepiej. Gorszy jest piasek rzeczny, gdyż jest jednolity i wygładzony i przez to słabiej się lepi. Korzystniej jest użyć piasku ostrego kopalnianego, którego ziarna między sobą się klinują i tynk lepiej trzyma. Piec robiłem razem z moim ojcem, który miał już doświadczenie przy budowie pieców kaflowych. Akumulacyjny piec rakietowy to taka nowoczesna konstrukcja, z pionowym podnośnikiem ciepła, w którym spalają się dodatkowo gazy. Dzięki temu piec jest bardzo wydajny i nie kopci o ile pali się suchym drewnem. Podnośnik ciepła zrobiłem ze starego bojlera, piec ma też rekuperator. Dym nie idzie bezpośrednio do komina, tylko oddaje ciepło. Po drodze nagrzewa dużą powierzchnię akumulacyjną, na której można siedzieć albo spać. Kiedyś opiszę dokładnie budowę tego pieca, a teraz skupię się na samym lepieniu z gliny. ## Lepienie pieca Glinę mieszamy dokładnie z wodą, można też dodać słomy albo siana wtedy lepiej się konstrukcja trzyma i jest bardziej związana. Cegły trzeba dobrze namoczyć, żeby glina się do nich przylepiła. Glinę najlepiej nakłada się na rzutowo albo jakąś szpachelką, gdyż bardzo się lepi i ciężko ja odkleić. Konstrukcje ceglano-glinianą warto w trakcie suszenia nawilżać, wtedy nie ma tak gwałtownych skurczów na powierzchni, a glina równomiernie schnie. Na cegły nakładłem kolejne warstwy gliny i wciskałem w pęknięcia, ubijałem i zacierałem aż do uzyskania gładkiej struktury. Powierzchnię wykańcza się coraz drobniejszą glinką i wygładza. Piec po wybudowaniu trzeba wysuszyć dobrze, aby nie popękał od nagłej zmiany wilgotności. Rozpala się w nim powoli, dopiero po kilku tygodniach od wybudowania. Zaczyna się od małego ognia i z każdym dniem zwiększa się temperaturę. Początki są ciężkie, mokry i zimny piec ma słaby ciąg i trochę się z niego dymi przy rozpalaniu. Po miesiącu używania wysycha i wszystkie dziury się zatykają i uszczelniają wtedy działa świetnie. ## Tynki gliniane Zostało mi sporo gliny i postanowiłem przetestować tynki gliniane, które mają dla mnie wiele zalet. Łatwo się je robi, zrobiłem konstrukcje z listewek drewnianych, ale można też położyć matę ze słomy albo dać jakiś inny materiał, do którego glina się lepiej przyczepi niż do gładkiej ściany (ja miałem pustaki). Podobnie jak przy budowie pieca namoczyłem ścianę spryskiwaczem i narzucałem glinę. Glinę mieszałem z trawą, którą skosiłem kosą i wysuszyłem na słońcu, dawniej używano końskiego łajna, które ma w środku zmieloną trawę i wydawało się najlepsze z wielu względów. Glinę brałem do ręki i rzucałem nią w ścianę, wtedy dobrze się przylepia i zatyka dziury. Nakładałem warstwy o grubości centymetra a później cieńsze, zacierałem glinę i czekałem aż warstwa podeschnie. Po wyschnięciu znów spryskiwałem wodą i kładłem kolejną warstwę. Zawsze kładzie się na mokre podłoże, inaczej glina się nie lepi. W efekcie mam pięciocentymetrową warstwę gliny na ścianach. Ostatnie warstwy kładłem już bez słomy i bez piasku wcierałem je rękami i rozcierałem mokrą gąbką. Robiłem tak do czasu, aż przestały się pojawiać pęknięcia na gładkiej płaszczyźnie. Taki tynk nie sypie się i jest miły w dotyku. Na końcu można całość natrzeć olejem i zawoskować takie wykończenie jest bardzo wytrzymałe i odporne na wodę, ale tynk przestaje „oddychać”. Nacieranie olejem i woskowanie stosuje się dla posadzek glinianych, wtedy można je zmywać i są bardzo wytrzymałe. ## Kolorki Wierzchnie warstwy robiłem z gliny, którą wykopałem w ogródku, jest drobniejsza i ma ładniejszy kolor. Gliny mają różne odcienie, od dawna używam ich jako barwniki i dodatki do farb, są tanie ładne i dobrze zabezpieczają drewno. Ochry są bardziej czerwone, a ugry żółto brązowe są też glinki szare zielone lub białe. Można też zmodyfikować odcień, dodając węgiel albo kredę. Ściany według mojego pomysłu pomalowała Anastasiia. Wszystkie kolory oprócz niebieskiego i jaskrawo zielonego są kolorami glinek, kupiłem je w sklepie dla konserwatorów. Do gliny można dodawać też inne dodatki strukturalne, aby wyglądała ciekawiej. Używa się na przykład słomy poszatkowanej, która ładnie się błyszczy, jak jest wypolerowana. Można dodać też łuski ryb, wtedy glina mieni się kolorami tęczy. Dodatek kredy rozjaśni glinę, a dodatek złota mineralnego sprawi, że będzie lepiej odbijać światło. Malowane farbami wodnymi wzory na suchej glinie, są bardzo wyraźne i nie rozlewają się jak akwarela. ## Plastyczność Na tym zdjęciu ściana jest niedokończona widać chropowaty narzut gliny. Taki nierówny narzut lepiej się wiąże z kolejnymi warstwami. Glina dobrze uszczelnia i nie przepuszcza gazów, pozalepiałem szpary w belkach konstrukcyjnych, przez które mi wiało zimą, bardzo to pomogło. Glinę jest bardzo plastyczna i można ją dowolnie formować. Dzięki czemu łatwiej zrobić naturalną pofalowaną płaszczyznę, na której ładniej gra światło. Można z niej też zrobić półeczki albo siedziska bezpośrednio w ścianie. Na tym zdjęciu widać początek takiego formowania, patyki są umieszczone dla wzmocnienia konstrukcji. W glinie bardzo przyjemnie się pracuje, a główną wadą jest wysuszanie dłoni. Glina jest też bardzo wytrzymała i ciężko ja uszkodzić jak jest wysuszona. Jeśli powstanie jakaś dziura od uderzenia ostrym przedmiotem łatwo można ją zalepić, wystarczy namoczyć i rozetrzeć. ## Inne zalety gliny Glina ma jeszcze parę innych zalet. Jest odporna na ogień, a wysoka temperatura ją tylko wzmacnia. Ma swoją bezwładność cieplna i jak się w dzień nagrzeje, to w nocy powoli się oddaje ciepło. Drugi piec, który postawiłem sobie w pokoju, nagrzewa się długo, ale trzyma ciepło przez parę dni. Też zrobiłem go z gliny i tak się rozpędziłem, że obudowałem komin i glina zaczyna się pojawiać na ścianach i jako obudowa okna. Glina prowokuje do rzeźbienia i piec ma oczy i nos. Piec robiłem razem z julialu. Tynki lub piec z gliny regulują też wilgotność powietrza. Przy dużej wilgotności wchłaniają nadmiar wilgoci, a jak się nagrzewają, to oddają ją do powietrza. Zapobiega to rozwojom pleśni i grzybów. Dzięki tej właściwości wchłaniają też szkodliwe substancje, które są wiązane z gliną. Można ją nasączyć olejkami zapachowymi i długo cieszyć się zapachem. W piecu nad paleniskiem mam taki fragment gliny, na który wylewam różne zapachowe substancje i jak zapalam, to aromat rozchodzi się po całym wnętrzu. Na ścianach i dwóch piecach się nie skończyło, zrobiłem jeszcze glinianą wędzarnię i piec do pieczenia chleba i pizzy. W takim piecu łatwo utrzymać odpowiednia do pieczenia wilgotność, można też palić aromatycznym drewnem. Wypieki wychodzą bardzo dobre i piecze się dużo lepiej niż w innych piecach. O wędzarni pisałem tutaj , a o piecu chlebowym jeszcze napiszę. ## Ceramika Glina to tez świetny materiał do lepienia garnków i rzeźbienia. Sprawdza się w wielu dziedzinach sztuki. 10 kg takiej plastycznej gliny to koszt około 30 zł, można sobie zrobić coś pięknego i później dać do wypalenia albo pozostawić niewypalone. Wypalanie jest najdroższą sprawą w tej zabawie i wypał tych 10 kg będzie kosztował więcej niż 100 zł. To mała cena za przyjemność lepienia i posiadania własnej ceramiki. Glinę do ceramiki można też samemu przygotować. Trzeba ją wykopać, wysuszyć, rozdrobnić i pokruszyć. Taką sypką glinę przesiewamy przez sita, przesianą glinę mieszamy z wodą i wyrabiamy w plastyczną masę. Drobne przedmioty można wypalać w samodzielnie zrobionym piecu, mam nadzieję, że kiedyś zrobię taki piec i wam opiszę cały proces. #Zabawa w błocie Zabawa w błocie i glinie to nie tylko lepienie i budowanie, ale też tarzanie się w niej. Już od dawna planuję zrobienie błotnego placu zabaw, ciężko mi było znaleźć inwestora, więc postanowiłem zrobić go w ogródku mam nadzieje, że w tym miejscu, gdzie planuję, też będzie glina, a nie piasek. O glinie w budownictwie można jeszcze wiele napisać, powstają z niej zdrowe i tanie domy nie tylko w budowie, ale też w eksploatacji. Wykorzystanie lokalnych naturalnych materiałów to według mnie przyszłość budownictwa. Informacji o budowaniu z gliny mam głównie ze swoich doświadczeń i szczątkowych informacji z różnych stron. Jeśli ktoś jest zainteresowany szczegółami to polecam, webinar o tynkach glinianych, z którego dowiedziałem się wiele nowych rzeczy.
Oto i znowu ja 😛 tra la la la laaa ;))) Tak mi dzisiaj wiosennie, wesoło i słonecznie 😛 Chociaż w sumie na zewnątrz chłodnawo, a wczoraj to nawet strasznie wiało i padało, więc ta wiosna to głównie w mojej głowie 😉 Ale nic to! Nie poddajemy się marudnej pogodzie i alleluja i do przodu 🙂 Wczoraj gimnazjaliści pisali ostatnie egzaminy i jako, że miałam dzięki temu więcej czasu (egzaminy kończyły się koło 12/13) to skrzętnie go wykorzystałam 🙂 Wiosennie, a jakże! Zrobiłam takie oto ptaszki jak na powyższym zdjęciu (pomysł znalazłam na Na dole natomiast pokazałam co się do takich ptaszków przyda. – folia aluminiowa, – glina albo modelina, – farby akrylowe, – drut (a do niego kombinerki do cięcia i zawijania) albo gotowe haczyki, – ewentualnie klej Super Glue. Z folii aluminiowej zrobiłam kuleczki, trochę mniejsze niż ptaki miały być docelowo. W kulki wbijałam gotowe druciki na górze i dole, oczywiście jak najrówniej. Później te aluminiowe kulki oklejałam warstwą modeliny/gliny. Na zdjęciu poniżej górny ptaszek jest z gliny, dolny z modeliny. Jeśli nie wiecie, którą opcję wybrać to: – glina wyjdzie taniej, z opakowania gliny (11zł) zrobicie 5 ptaków i jeszcze sporo zostanie, podczas gdy z jednej kostki modeliny (Fimo Soft – 8zł) można zrobić dwa ptaki, – modelina jest łatwiejsza w pracy, bardziej plastyczna, trwała (po utwardzeniu jak plastik), nadaje się na zewnątrz; gliniany ptaszek będzie bardziej ‚kruchy’, – modelina jest zdecydowanie lżejsza, – modelinę łatwiej pomalować, jeśli się gdzieś pomylimy wystarczy zetrzeć farbę (zaschniętą zmyje się zmywaczem do paznokci), na glinie będzie to prawie niemożliwe. – przy glinie nawet po wyschnięciu trzeba uważać na kontakt z wodą. Z tego podsumowania jasno wynika, że modelina jest wygodniejsza w tej sytuacji, ale kwestia ceny przeważa na stronę gliny, zależy po prostu ile chcecie wydać i gdzie takie ptaszki powiesić 🙂 Ptaki z modeliny piekłam przez 30min w 110*C. A później zaczęło się malowanie ;))) Wygląd ptaków podpatrywałam sobie z książki „Ptaki w parku i w ogrodzie”, którą mam już od lat. Internet też będzie dobrym źródłem 🙂 (już na etapie lepienia wstępnie wybrałam, które ptaki będę robić i odpowiednio kształtowałam ogony i skrzydła) Kiedy już wszystko wyschło zabezpieczyłam jeszcze druciki klejem (na wszelki wypadek, żeby mi się nie wysunęły gdzieś z tej modeliny/gliny) i przywiązałam sznurki. Najpierw zawiesiłam je w ten sposób, czyli na jednym kawałku muliny zawiesiłam każdego z nich na górnym haczyku. Ale później stwierdziłam, że bardziej przyda mi się pionowe ustawienie ;)) Więc pozwiązywałam je krótkimi kawałkami muliny (każdą pętelkę skleiłam też klejem, nie rozwiąże się :)). Razem z Cotton Balls’ami z Netto (:P) otrzymałam iście wiosenną aranżację ;D Wydaje mi się, że to będzie też fajny projekt dla starszych dzieci, wyjść, zrobić zdjęcia ptaków w parku/ogrodzie/lesie, ulepić, pomalować 🙂 No, to się już wyżyłam plastycznie 😉 Pora trochę odpocząć, arbuza kupiłam 😀 Pozdrawiam!
witam Potrzebuje uszczelnic i wyrownac dziure wokol przewodu dymowego od kozy. Nie moge tego zakryc rozeta  bo rura wchodzi w sciane pod dziwnym katem. Obrabialem to kiedys zaprawa szamotowa ale z biegiem czasu popekalo i wyglada tak sobie. Ktos wie jak przygotowac gline do takiego zabiegu?( moczenie mieszanie z piachem?) Zduna podgladalem przy robocie tak wiele lat temu ze wstyd sie przyznac i juz nie pamietam. pzdr krzychut chojnice drewniana stolarka budowlanaJa tez kiedys hu-hu, kiedy to bylo, podgladalem zduna i tez nic nie pamietam. Ale potem moj "starszy" robil cegle, ktora sam wypalil i potem zbudowal z niej domek... Formalnie cegle robil strycharz, ktory po wrzuceniu wczesniej wymieszanej gliny do formy, strychulcem scinal jej nadmiar. Ten strycharz znal swoj fach i zawsze przygotowywal surowiec rok wczesniej; glina musi przemarznac wtedy cegla bedzie jak dzwon - powiadal. Najciezsza praca to bylo wlasnie mieszanie, wielokrotne przerzucanie lopata gliny z miejsca na miejsce. Potem kontrola; cienki patyk wierzbowy wcisniety w te gline, nazywana bajda, nie mial prawa stawiac jakiegos oporu, ktoryby swiadczyl, ze w tej bajdzie sa jeszcze pojedyncze nie przerobione grudki jest wazny; z moich pozniejszych porzemyslen, glina, ktorej uzywa zdun i nie tylko bo i garncarze do lepienia garnkow ja stosuja a nawet artysci, powinna zawierac pewien procent mineralow ilastych takich jak illit i kaolin. Jak tu juz raz pisalem, mineraly te maja czasteczki blaszkowate i dzieki temu po wysuszeniu i w czasie wypalanie nie pekaja a wytwory z niej wykonane lekko uderzone, dzwonia a nie daja odglosu rozbitego garnka... Napewno w miejscowosci, w ktorej mieszkasz jest "zloze" takiej gliny zdunskiej. Jesli nie, to udaj sie do najblizszej cegielni i oni dadza Ci gotowa "bajde". Glina jak napisalem, winna byc przemrozona, zatem nakop jej raczej z powierzchni zloza. Potem rozdrob na male grudki i normalnie zalej woda ale tylko tak aby ona byla zwilzona. Nastepnego dnia musisz ja kilkakrotnie rozetrzec, jakos przerobic aby stala sie jednorodna masa. I terz wazna jest wilgotnosc, ktora limituje jej plastycznosc. Glina powinna byc na tyle plastyczna aby dawala sie formowac w tej dziurze, ktora masz obudowac rure. Nie moze byc miekkopolastyczna; korzystne dla pozniejszej wytrzymalosci jest aby byla jak najtwardsza w sensie wymagala sily do jej wszystkim starom gline z dziury nalezy odspoic i dobrze przygotowac stabilne podloze przez jego wyszczotkowanie a potem umycie woda. Osadzanie rury nalezy robic w dwu etapach; najpierw, najlepiej dlonia maczana w wodzie, nalezy wypelnic nierownosci i doprowadzic do walcowatego ksztaltu dziury, tak aby rura luzno w niego wchodzila. Nastepnego dnia wstawisz koncowke rury. Te rure i dziure nalezy omazac nieco rzadsza bajda i niejako wkrecic, wcisnac rure w przygotowany otwor. I tak zostawic na dni pare aby to wyschlo. Glina nie wyschnieta do stanu powietrzno suchego, przy pierwszym zapaleniu ognia w kozie speka, gdyz woda w niej pozostala nie zdazy z niej wyparowac i ja porozsadza. Ja rok temu uzupelnialem ubytki gliny pomiedzy bierwionami, balami klasycznego starego wiejskiego domu drewnianego. Praktycznie uzywalem tego samego materialu uzupelnianego z "polepy" czyli z warstwy spekanej gliny na suficie, ktora to warstwa stanowila zabezpieczenie p-pozarowe. Wiec dla powiekszenia wytrzymalosci tej gliny i zapobiezeniu jej pekaniu, dodawalem do niej sieczki z wlokna szklanego, konkretnie wlokna odpadowego z huty szkla w Krosnie. Rzeczywiscie taka mieszanka znaczaco mniej peka. Moglbym ew. zasugerowac Ci naciecie nozyczkami izolacji bitumicznej czy szklanej i domieszanie tego do gliny zdunskiej nawet w ilosci rzedu 5 procent wagowo. I tej mieszanki uzyc do uszczelnienia koziej rury. Oczywiscie prace nalezy wykonac wtedy w rekawicach gumowych, bo potem dlugo bedziesz sie drapal. Na zakonczenie zauwazylem, ze tu w Hameryce czesto celowo wydluzaja rury od kozy do komina gdyz twierdza, ze ta rura wiecej grzeje niz sama koza. Widzialem rury, najczesciej polaczone w ksztalcie litery Z a nawet w petelke. Wysłano z serwisu OnetNiusy:
jak zrobić glinę do lepienia